czwartek, 29 września 2016

6. Daj na luz, trampki wrzuć! :)



Dobry wieczór ! :)

Dziś przychodzę do was z kolejnym postem, nazwijmy go- modowym.
Słońce pięknie świeciło i było tak ciepło, że aż chciało się wyjść na zewnątrz.
Wobec tego, postanowiliśmy wolny czas wykorzystać na zrobienie kilku zdjęć.
Zdjęcia wykonaliśmy przy fontannie multimedialnej- lubimy to miejsce, po prostu ma swój urok. 

W dzisiejszej stylizacji znów wykorzystałam Conversy.
Mimo wielu par butów, które gromadzę w szafach, te są moje ulubione i noszę je dopóki tylko pogoda na to pozwala.
Ostatnio bardzo podoba mi się łączenie ich z sukienkami.
Sukienki to taki kobiecy element, trampki natomiast to pełna wygoda, czyli coś, co cenię sobie najbardziej.
W takich zestawieniach czuję się bardzo swobodnie.
Z uwagi na to, że moje życie to ciągły pęd i wiecznie się gdzieś spieszę są dla mnie idealne.


A wy co o nich myślicie?
Nosicie buty sportowe do sukienek?
Czy raczej nie pasuje Wam takie połączenie?


Zapraszam do oglądania zdjęć.
Jak zwykle na zdjęciach nie potrafię utrzymać jednej pozy przez dłuższą chwilę, więc zawsze albo się śmieję, albo mówię, albo gdzieś tam macham rękami. Cóż... :D 













sukienka- nn
buty- Converse

sobota, 24 września 2016

5. Czerwona sukienka

Witajcie kochani :)

Dziś przychodzę do Was ze stylizacją.
Wczoraj mieliśmy piękną pogodę- słońce wreszcie wyszło zza chmur i dodało nam trochę energii.
Udało się zrobić zdjęcia zarówno na bloga jak i te "firmowe" na sklep.

Trampki Converse to zdecydowania jeden z moich ulubionych typów obuwia.
Są bardzo wygodne i pasują niemal do wszystkiego.
Ja zestawiłam je tym razem z trapezową sukienką.
Jestem dość szczupłą osobą i dlatego zdecydowałam się "zwęzić" ją paskiem :)
Pewnie się wtedy czuję, w luźnych krojach mam wrażenie, że wszystko na mnie wisi.
Mimo słońca było dość chłodno więc wrzuciłam na siebie dżinsową kurtkę.
I tak oto powstał zestaw. Tak na prawdę nie była to plawana stylizacja.
Wszystko powstało raczej bardzo spontanicznie.

Zapraszam do oglądania :)






sukienka- EDB sklep [klik]
kurtka- Bershka
trampki- Converse



czwartek, 22 września 2016

4. Ja, kobieta pracująca.

Zdarza mi się, mimo mojego optymizmu, mieć takie paskudne momenty, 
gdy wydaje mi się, że to wszystko co robię w ogóle nie ma sensu.
Że wszystko to, co sobie wymarzyłam i tak się nie uda.
Czasami tak strasznie trudno znaleźć ochotę do dalszego działania.
Szczególnie wtedy, gdy nie dzieje się nic, co w jakikolwiek sposób mogłoby motywować.
Ale przecież postawiłam sobie cel.
Przecież jestem zmotywowana, przecież chcę- a chcieć to móc. 
Biorę się w garść i idę dalej. 
Wiem, że trzeba dać sobie czas i że początki bywają trudne. 
Że nic nie dzieje się ot tak i zawsze trzeba się napracować, by coś osiągnąć.  
Ja to wszystko wiem. Ale czasem po prostu jest ciężko.

Mam jeszcze siły, mam zapał, mam energię.
Przede wszystkim mam wiarę.
Wierzę, że to, co robię ma sens.
Wierzę, że się uda.
Wierzę, że wszystko się rozkręci.
 Z czasem, prędzej czy później, ale będzie dobrze.
Jestem dzielną kobietą. 
Chciałam firmy, mam firmę. 
Chciałam działać, działam. 
Nie poddam się.
Będę mieć siły, dam radę.
Dam sobie radę!

wtorek, 20 września 2016

3. Jak przywrócić włosom życie?

Moje włosy od zawsze były bardzo problematyczne.
Naturalnie mam włosy kręcone (bardzo mocno, skręcają się w małe loki),
 jednak szczerze ich nie znoszę, dlatego od dwóch lat prostuję je keratyną. 
Od ostatniego zabiegu minęło już 4 miesiące, keratyna wypłukała się trochę, 
a włosy zaczęły się puszyć i skręcać. 
Poza tym, z natury są cienkie i mają tendencję do przesuszania się. 
Aktualnie próbuję je zapuścić, o co walczę bardzo wytrwale. 

Po przestudiowaniu setek artykułów, blogów i recenzji różnych produktów rozpoczęłam akcje- reanimację mojej czupryny.



1. OMO- czyli jak myć włosy, aby nie pogorszyć ich stanu..

O metodzie OMO przeczytałam na jedynym z blogów.
OMO- Odżywka- Mycie- Odżywka.
Przed myciem nakłada się na włosy odżywkę- ja do tego celu używam maski Gliss Kur od Schwarzkopf.
Zgodnie z zaleceniami producenta, trzyma się ją na włosach 1minutę, tak aby wsiąknęła we włosy.
Następnie myjemy skórę głowy szamponem- tylko skórę głowy.
Dlaczego ?
Szampony z reguły wysuszają włosy, na czym najbardziej mogą ucierpieć końcówki (ja moje i tak mam suche, więc staram się nie pogarszać i tak tracznego stanu).
Później szampon spłukujemy i nakładamy odżywkę.
Tu stosuję odżywkę- piankę Pantene. Starałam się wybrać taką, która będzie lekka i nie obciąży włosów.
Kosmetyków i tak stosuję sporo, więc zwyczajnie staram się nie przeholować.
W przypadku Pantene producent deklaruje właściwości regeneracyjne i przede wszystkim lekkość, czyli dokładnie to, na czym mi zależy najbardziej.

Jeśli zaś chodzi o szampon- tu stosuję Seboradin. Dlaczego? Patrz punkt niżej.

2. Wypadanie włosów

Od pewnego czasu zauważyłam, że moje włosy strasznie wypadają.
Zostawiałam je wszędzie- wypadały podczas mycia, czesania i szczerze powiedziawszy wszędzie było ich pełno...
Seboradin poleciła mi moja fryzjerka.
Dość sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju produktów i ich "cudownego" działania,
ale w tym przypadku zaryzykowałam i faktycznie się nie rozczarowałam.
Włosów faktycznie wypada mniej i widzę cień nadziei na to, że jeszcze trochę mi ich zostanie :D
Zdecydowałam się na jego zakup, mimo iż w składzie zawiera SLS, którego staram się unikać ze względu na prostowanie keratyną.
Cóż, cel uświęca środki.

3. Aby włosów było więcej

Jantar. Odżywka z wyciągiem z bursztynu.
Polecała mi ją cała rzesza osób- w końcu zdecydowałam się na zakup.
Na początku było mi trudno pamiętać o codziennym wcieraniu, ale ostatnio postawiłam ją na lusterku w łazience i od tygodnia konsekwentnie dzień w dzień wcieram.
Nawet jeśli nie sprawi, że pojawią się nowe włosy, widzę inny pozytywny aspekt jej używania.
Włosy mam gładsze i przyjemniejsze w dotyku.
Wcierkę powinno stosować się przez 3 tygodnie, a następnie przerwać kurację.
Przede mną jeszcze 14 dni - zobaczymy jakie będą efekty.

4. Stylizacja włosów

Przede wszystkim staram się włosów nie suszyć.
Niestety ciepłe powietrze nie tylko je suszy, ale też wysusza.
Jeśli już na prawdę nie mam wyjścia staram się używać chłodnego nawiewu i nakładam kosmetyk ochronny.
Najczęściej wybieram olejek z Garniera lub spray z keratyną Gliss Kur.
To minimalizuje efekty używania suszarki.
Po użyciu Gliss Kur są miękkie i całkiem przyjemne w dotyku :)

Niestety moje włosy nie są idealnie proste i jestem zmuszona używać prostownicy- ustawiam ja na minimalną temperaturę i nakładam olejek.
Dzięki temu są gładkie i błyszczące.

5. Farbowanie

Ach... Moje włosy farbowałam nieprzerwanie przez 5 lat. Zawsze używałam ciemnych farb i szczerze lubiłam wtedy kolor swoich włosów.
Dopiero po ostatnim farbowaniu, kiedy odkryłam, że w zasadzie kolor "z opakowania" zdecydowanie odbiega od tego, który pojawił się na mojej głowie, stwierdziłam, że należy przerwać ten proceder.
Za dużo farb, za dużo kolorów.
I przede wszystkim- OSŁABIENIE WŁOSÓW.
Z odrostami poszłam do fryzjerki i tu padło pytanie z jej strony- po co malujesz włosy, skoro widać, że naturalny kolor masz ładny?
No właśnie! Po co?
I tak oto, od roku moje włosy nie były farbowane.
Całe szczęście, farby się odbarwiły i nie wyglądam aż tak tragicznie. Kolor z naturalnego do zafarbowanego dość ładnie przechodzi.
Czasem mam momenty załamania i zastanawiam się, czy znów ich nie pofarbować.
Ale szybko staram się odpędzić te myśli i trwam konsekwentnie w postanowieniu. 

Jak widać, muszę się trochę nagimnastykować  dbając o włosy.
Jak efekty?
Są. Może nie spektakularne. Ale na pewno kondycja moich włosów jest lepsza niż wcześniej.
Mniej ich wypada, są bardziej odżywione i nie przesuszają się już tak strasznie jak wcześniej.

A wy jak dbacie o włosy? Macie jakieś swoje triki?



poniedziałek, 19 września 2016

2. Dlaczego życie jak pomarańcze?

Właśnie. 
Dlaczego?


Pomarańcza jaka jest, każdy widzi.
I każdy doskonale zna jej kolor, smak i zapach.

Mówiąc "pomarańcza" potrafię niemal poczuć jej słodki zapach i smak.
Kolor nie do podrobienia- po prostu pomarańczowy.
Pomarańcza jest intensywna.
Tak jak moje życie.
Życie, w którym ciągle coś się dzieje.
I takim kawałkiem życia chciałabym się podzielić blogując.
O czym będzie mój blog?
O życiu jak pomarańcze :) (ach, jaka twórcza odpowiedź! :D )
Nie będzie ani modowy, ani kulinarny, ani podróżniczy.
Będzie jeden wielki misz- masz.
 
Kto ma siły, czas i chęci- zapraszam





Nowy początek


Powrót do blogosfery jest trudny.
Mojego początku z blogowaniem zapewne nikt już nie pamięta.
W sumie, mi samej trudno jest sobie to przypomnieć.
Przygoda z pisaniem, która rozpoczęła się  10lat temu, stała się dla mnie jedynie mglistym wspomnieniem.
Lubiłam pisanie, lubiłam czytelników, dobrze się w tym odnajdywałam.
Żyłam blogosferą, poświęcałam się jej.
Miałam swoje (dosyć spore) grono czytelników i na prawdę czułam się z tym rewelacyjnie.
A później była przerwa. Długa.
Na tyle, by zupełnie wypaść z obiegu i zapomnieć o blogu.
A później go usunąć.
A teraz czuję, że znowu chcę zacząć. Ciągnie mnie do pisania, do tworzenia.

Wobec czego- znów jestem.
Raz, dwa, trzy i już- lecimy z tematem ! :)