Dziś mam dla Was obiecany ostatnio post o prostowaniu keratynowym. Efekty zabiegu część z Was widziała na Instagramie, a ci, którzy jeszcze nie widzieli zobaczą za chwilę ;)
Tytułem wstępu:
Prostowanie keratynowe przeznaczone jest dla osób, które nie tylko marzą o prostych włosach, ale również mają problem z ich puszeniem się, chcą je odżywić i ujarzmić.
Jeśli chodzi o moje włosy... cóż, niestety, są naturalnie kręcone. Burza małych loków, których szczerze nie lubię i walczę z nimi od zawsze. Nie podobają mi się i zwyczajnie źle się w nich czuję.
Zresztą, ten, kto ma włosy kręcone wie, ile zachodu wymaga ich pielęgnacja i ułożenie.
Ciarki przechodzą mnie na same wspomnienia codziennej walki przed lustrem o to, aby jakoś wyglądać.
Chęć posiadania idealnie prostych była więc naturalną konsekwencją. Przez bardzo długo czas szukałam na to różnych sposobów. Kosmetyki- szampony, balsamy, odżywki, które miały w tym pomagać niestety nie zdawały egzaminu. Szukałam więc informacji o wyprostowaniu ich na stałe. Bałam się jednak pogorszenia ich kondycji- przesuszenia i osłabienia po zwykłym prostowaniu chemicznym. I dlatego i kiedy usłyszałam o cudownym działaniu keratyny zaczęłam drążyć temat i stwierdziłam, że jest to zabieg idealny dla mnie. I tak o to, zdecydowałam się rozwiązać mój włosowy dylemat. Początkowo myślałam nad zabiegiem u fryzjera i pytałam o taką możliwość w kilku salonach. Jednak niewiele z nich oferowało jego przeprowadzenie, a w tych, które go oferowały najbliższe wolne terminy były bardzo odległe... Później jednak poszperałam trochę w Internecie i dowiedziałam się, że zabieg można przeprowadzić w domu. Stanęłam przed wyzwaniem.
Było to w kwietniu 2014r, więc jak widzicie trochę czasu już upłynęło.
Obecnie zabieg można przeprowadzić w większości salonów fryzjerskich. Jest jednak dość kosztowny- ceny wahają się od 200 do 600zł.
Swój pierwszy zestaw zamówiłam przez allegro i kupuję go w ten sam sposób od kilku lat.
1. Keratyna
Keratyna jest białkiem będącym składnikiem włosów, skóry i paznokci. Warto więc zaznaczyć, że prostowanie włosów za jej pomocą to jeden z zabiegów stricte pielęgnacyjnych, mających na celu ich odbudowę, a wyprostowanie to zwyczajnie efekt uboczny. U mnie jednak stał się celem samym w sobie.
Do prostowania używam keratyny marki Encanto
2. Zestaw do prostowania
Zestaw, tak jak wspomniałam, zamawiam na allegro.
Mam włosy średniej długości, sięgają trochę poza ramiona. Nie są zbyt gęste, więc zestaw 3x50ml w zupełności mi wystarcza. To jaki zestaw potrzebny jest Wam, zależy od tego jak długie i gęste macie włosy.
W skład zestawu wchodzi:
- 50ml- szampon oczyszczający
- 50ml - keratyna
- 50ml- odżywka.
Do zestawu dołączona jest instrukcja obsługi, rękawiczki oraz maseczka.
Dlaczego? O tym za chwilę :)
Warto zaopatrzyć się w pędzelek do malowania włosów i szklaną miseczkę.
Obowiązkowo- suszarka do włosów i rzecz jasna prostownica, która nagrzewa się do 215-230stopni.
3. Prostowanie
a) przygotowanie
Po pierwsze, warto upewnić się, że pomieszczenie, w którym będziemy działać jest dobrze wentylowane.
Jest to na prawdę bardzo, bardzo ważne. Keratyna podczas zabiegu szczypie w oczy, więc jeśli nie chcecie nabawić się łzawienia, przekrwionych białek i innych "dobroci" zadbajcie o otwarte okno! :)
b) prostowanie
W dołączonej do zamówionego zestawu instrukcji zabieg opisany jest dokładnie, krok po kroku.
Naprawdę jest to bardzo istotne, więc nie lekceważcie żadnego z podpunktów!
Często zabieg przeprowadzałam sama, jednak teraz kiedy moje włosy są już dość długie byłoby to bardzo trudne i obawiam się, że sama nie dałabym rady. Poprosiłam zatem przyjaciółkę o pomoc.
Cały zabieg rozpoczynamy od dwukrotnego umycia włosów specjalnym szamponem z zestawu (żółta buteleczka). Nie zużyjcie całego od razu- będzie nam później potrzebny!
Ma to na celu oczyszczenie włosów z pozostających na nich resztek kosmetyków. Włosy stają się po takim myciu dość szorstkie i średnio przyjemne w dotyku- nie przejmujcie się tym- tak ma być ;)
Następnie osuszamy je za pomocą ręcznika. Zakładamy maseczkę i rękawiczki, a do szklanej miseczki wlewamy preparat keratynowy (buteleczka z czerwonym korkiem) i za pomocą pędzelka nakładamy go na włosy. Powoli, pasmo po paśmie. Musimy zrobić to naprawdę bardzo dokładnie.Gdy całe włosy mamy już pokryte preparatem zostawiamy je na 15 minut, a następnie za suszymy je za pomocą suszarki (średni lub chłodny nawiew). Następnie nagrzewamy prostownicę do 215-230 stopni i prostujemy włosy. Również powoli i dokładnie, każde pasmo po 6-7 razy (uwaga! włosy nagrzewają się, bądźcie ostrożny, łatwo się poparzyć!). Następnie zostawiamy włosy na 30 minut.
Po upływie tego czasu myjemy włosy ponownie za pomocą dołączonego szamponu (tylko raz) i osuszamy za pomocą ręcznika. Następnie nakładamy, tak jak poprzednio za pomocą pędzelka kolejny preparat. Tym razem jest to odżywka (buteleczka z czarnym korkiem). Znów pasmo po paśmie, dokładnie i powoli. Następnie odczekujemy 15 minut, a po upływie tego czasu spłukujemy włosy wodą, tak aby pozostała na nich około połowa preparatu. Tak przygotowane włosy suszymy suszarką (średni lub chłodny nawiew), a gdy będą całkowicie suche znów prostujemy nagrzaną do 215-230 stopni prostownicą.
Kolejny etap to cieszenie się z idealny prostych, gładkich i błyszczących włosów.
4. Efekty
Cóż... myślę, że zdjęcia mówią same za siebie. Szczególnie te, na których widzicie różnicę między moimi włosami przed i po zabiegu.
Włosy są idealnie, proste, gładkie i takie niesamowicie przyjemne w dotyku.
Zabieg nie wpływa negatywnie na ich kondycję. Minusem jest jedynie to, że przez pierwsze kilka dni są trochę przyklapnięte.
Na zdjęciach widzicie:
moje naturalne włosy w klasie maturalnej
włosy w dn 10.07.2017 (tydzień przed zabiegiem, pół roku po ostatniej keratynie, nie użyłam wtedy prostownicy)
i włosy tuż po wyprostowaniu keratyną 17.07.2017
Efekty utrzymują się dość długo, przez pierwsze dwa miesiące po zabiegu po prostownicę nie sięgam prawie w ogóle. Później muszę je minimalnie poprawiać. Oczywiście musicie wziąć pod uwagę fakt, że włosy rosną i cóż.. odrastają takie jak przed zabiegiem ;)
5. Pielęgnacja włosów po zabiegu
Wbrew pozorom to nic skomplikowanego.
Kilka dni po prostowaniu (około 3-4) zaleca się unikać wiązania włosów w kucyk i spinania ich. Wszystko po to, aby nie narazić ich na żadne odkształcenia.
W kwestii kosmetyków- ważne jest aby unikać tych, które zawierają w składzie SSL, SSL. Składniki te osłabiają efekty zabiegu. Aktualnie nie ma problemu z ich znalezieniem w drogeriach, ale wierzcie mi, że kilka lat temu rynek nie był zbyt obfity w tego typu produkty.
Od siebie polecam szampon Baby Dream dostępny w Rossmannie ;)
I efekty jeszcze raz:
To tyle z mojej strony- jeśli macie jakieś pytania piszcie śmiało ;)